Potrzebujesz pomocy z sensorem? Wypełnij krótki formularz pomocy technicznej.

Nasz Dział Obsługi skontaktuje się z Tobą. Przejdź do formularza, klikając TUTAJ

PayPal
Visa Icon
Mastercard Icon
PRZELEWY24
Google Pay

Dostawa oczekiwana w 2-3 dni robocze

delivery

Bezpieczne płatności

safe

Koszyk jest pusty

Chcesz kupować nasze produkty?
Zapoznaj się z naszym czujnikiem  FreeStyle Libre 2 lub pakietem startowym i dodaj go do koszyka.

Nie muszę się już tłumaczyć z cukrzycy!

W dorosłość z FreeStyle Libre 2

Wojtek ma 21 lat, jest studentem Uniwersytetu Warszawskiego. Gdy ktoś go pyta, co ma na ramieniu, śmiało odpowiada, że to sensor FreeStyle Libre 2. Jest dla niego niezbędnym urządzeniem niczym szczoteczka do zębów. Gdy chorujesz na cukrzycę od czwartego roku życia, wówczas to, co bezwzględnie potrzebne, jest inne niż u osoby zdrowej.

Młody, wysportowany, pełen życia – to w skrócie o Wojtku. Śmiało realizuje swoje marzenia. Jednym z nich jest obecnie zakwalifikowanie się na staż do Toyoty lub innej dużej firmy z branży motoryzacyjnej. Chciałby zobaczyć, jak funkcjonuje korporacja od środka.

Wojtku, zachorowałeś jak dziecko. Co powiedziałbyś czteroletniemu sobie sprzed 17 lat?

Żeby się nie martwił, ponieważ zanim dorośnie, w leczeniu cukrzycy nastąpi skok rozwojowy. Że nie będzie musiał kłuć się 10 razy dziennie, aby zmierzyć poziom cukru, ponieważ będzie to za niego automatycznie robił telefon. Aż trudno uwierzyć, jak wiele się zmieniło przez 15 lat!

Obecnie studiujesz zarządzanie na dużej uczelni. Spotkałeś pewnie wielu innych studentów diabetyków?

Tu cię zaskoczę – nie spotkałem chyba żadnego! Mówię „chyba”, bo dzięki nowym technologiom cukrzyca stała się mniej widoczna. Ja też nie mam wypisane na czole, że jestem chory na cukrzycę. Może o tym świadczyć tylko obecność małego sensora na moim ramieniu, ale zwykle go nie widać.

Czyli troszkę ukrywasz cukrzycę?

Nie, wręcz przeciwnie. Po prostu nie uważam, żeby to było coś na tyle istotnego, aby mówić o tym całemu światu. Oczywiście, jeśli ktoś mnie pyta, co to za urządzenie jest na moim ramieniu, to bez problemu tłumaczę. Wtedy wręcz chwalę się moim sensorem, ponieważ uważam, że jest to bardziej powód do dumy niż do wstydu. Zresztą system FreeStyle Libre 2 wywołał prawdziwą rewolucję w moim cukrzycowym życiu. Na pewno ułatwił mi wejście w dorosłość. Doceniam to urządzenie za wiele rzeczy. Istnieje też opcja wyłączenia dźwięku, z której korzystam i zwykle mam ustawioną tylko wibrację. Dla studenta to ważne, zwłaszcza że mieszkam z współlokatorami. Dźwięk alarmu mogłoby im przeszkadzać.  

Jak twoi rodzice znieśli opuszczenie przez ciebie rodzinnego domu?

Wiedzieli, że jestem do tego przygotowany. Poza tym dzięki aplikacji na telefon LibreLinkUp rodzice są na bieżąco z moją glikemią. Dwa lata temu przeprowadziłem się z rodzinnego domu w Milanówku do Warszawy, do akademika. Studiuję na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Można powiedzieć, że zarządzanie jest moją mocną stroną, zgodnie z kierunkiem studiów. Cukrzycą też musiałem nauczyć się zarządzać, zwłaszcza że rodzeństwo mojego taty, jak i moja siostra od lat zmagają się z tą chorobą. 

Jakie przesłanie przekazali wam rodzice?

Zawsze podkreślali, abym opiekował się młodszym rodzeństwem w taki sposób, aby moi bracia i siostry nie wiedzieli, że nad nimi czuwam. Czyli żeby nie zauważali, że ich specjalnie pilnuję, ale jednocześnie wiedzieli, że jestem obok i w każdej chwili mogę pomóc. Tę samą zasadę rodzice stosowali wobec mnie, dzięki czemu nigdy nie czułem dużych ograniczeń. 

Pamiętasz, w jakich okolicznościach zacząłeś używać systemu FreeStyle Libre 2?

Do 2018 roku korzystałem z penów i pompy. Gdy miałem 15 lat, pani doktor diabetolog powiedziała nam o FreeStyle Libre 2. Pamiętam, że początkowo reakcja moich rodziców była nieco sceptyczna. Moja zresztą również. Mimo że lekarka twierdziła, że to dobry, niezawodny sprzęt do kontrolowania poziomu cukru i warto z niego korzystać, my traktowaliśmy go jako kolejne urządzenie, które będzie ingerowało w moje ciało. Obawiałem się, że jego aplikacja i noszenie będą bolesne.

Co cię ostatecznie przekonało do systemu?

Człowiek szybko się przyzwyczaja do nowych technologii, które ułatwiają życie – tak było również w moim przypadku. Pani doktor po prostu wiedziała, czego potrzebujemy. Postanowiłem sprawdzić, w czym FreeStyle Libre 2 ma mi pomóc. Na początku korzystałem ze specjalnych czytników. Zatrzymywałem się w kącie szkolnego korytarza czy w szatni na treningu i przykładałem czytnik do urządzenia. Wydawało mi się, że było to bardzo wygodne rozwiązanie. Jednak dopiero gdy zacząłem korzystać z FreeStyle Libre 2 za pomocą telefonu, w pełni poczułem, czym jest wygodne kontrolowanie cukrów. Okazało się, że jedyne, czego potrzebuję, aby wyjść z domu, to telefon i coś słodkiego – na wszelki wypadek.

Rodzice też się szybko przekonali do FreeStyle Libre 2?

Tak, byli spokojniejsi. Poza tym w międzyczasie weszła nowa wersja aplikacji, która pozwalała przesyłać na bieżąco wyniki poziomów cukrów z mojego telefonu do telefonu rodziców. Mając dostęp do tych danych, czuli, że jestem bezpieczny, a również im było łatwiej. W końcu zaczęli się wysypiać. (śmiech) A do mnie dotarło, jak heroiczną pracę musieli wykonywać przez wiele lat, zwłaszcza wstając w nocy i mierząc wtedy cukry. Tym bardziej że również moje rodzeństwo miało cukrzycę.

Zdarzyło ci się rozstać z FreeStyle Libre 2?

Był moment, gdy z ciekawości przeszedłem na sensor innej firmy. Okazało się, że jego jakość nie była satysfakcjonująca i szybko wróciłem do FreeStyle Libre 2. 

Pamiętasz życie bez cukrzycy?

Kompletnie nie. Gdy zachorowałem, miałem cztery lata. W rodzinie mojego taty ta choroba była dobrze znana. Nie pamiętam wielkiej traumy z powodu diagnozy, choć oczywiście dzieciństwo z cukrzycą nie było łatwe. Nie cierpiałem penów i wkłuć. Mam przebłyski ze szpitala w Krakowie – gdy zachorowałem, mieszkaliśmy we Wrocławiu. To właśnie w tym mieście był oddział diabetologiczny, na którym znalazłem się po raz pierwszy. Pamiętam, że w szpitalu odwiedzali mnie kuzyni, ciocie i wujkowie. Wszyscy przynosili mi prezenty. Z cukrzycą żyję 17 lat. Nie wyobrażam sobie, jak mogłoby wyglądać moje życie bez niej.

Czy masz poczucie, że cukrzyca coś ci zabrała?

Nigdy nie patrzyłem na chorobę w ten sposób. Nie czułem ograniczeń ani w nauce, ani w sposobie spędzania czasu wolnego. Zawsze trenowałem jakąś dyscyplinę sportową. Zaczęło się od klubu we Wrocławiu, gdzie od szóstego roku życia grałem w piłkę nożną, później był klub w Milanówku. Potem zacząłem trenować tenis stołowy, koszykówkę i pływanie. Żaden z moich trenerów nigdy nie dawał mi do zrozumienia, że przez cukrzycę jestem słabszy czy mniej wytrzymały od moich kolegów. Aktywność nadal jest dla mnie ważna. Niedawno ze znajomymi założyliśmy ligę squasha. Nie ukrywam, że moim sprzymierzeńcem w uprawianiu sportów jest FreeStyle Libre 2. Mogę spokojnie trenować, a urządzenie samo sygnalizuje, kiedy mam niski czy wysoki cukier, więc wiem od razu, kiedy muszę zareagować. Dla mnie dużo większym wyzwaniem niż życie z cukrzycą jest życie z celiakią.

Kiedy została zdiagnozowana?

Gdy miałem cztery lata, wtedy gdy zdiagnozowano u mnie cukrzycę. Odkąd pamiętam, jestem na diecie bezglutenowej. Z tego powodu faktycznie często czułem ograniczenia. Nie mogłem jeść lodów, pizzy czy innych produktów tego typu, którymi zajadali się moi rówieśnicy. Pod tym względem brakowało mi swobody – zawsze musiałem mieć w zapasie jedzenie i nie mogło ono być przypadkowe. Gdybym miał wybrać, której choroby chciałbym się pozbyć, z pewnością byłaby to celiakia. 

Masz jakąś obawę związaną z cukrzycą? Że np. znajdziesz się w trudnym momencie, a w pobliżu nie będzie pomocy?

Nie, nauczyłem się funkcjonować w taki sposób, aby nie narażać się na niebezpieczne sytuacje. Kilka razy zdarzyły mi się trudniejsze momenty, gdy miałem niski cukier – potykałem się na schodach, traciłem kontakt z rzeczywistością, ale nigdy nie zemdlałem. W lodówce trzymam glukagon – na wszelki wypadek, gdybym nagle osłabł. Na szczęście nigdy nie było potrzeby, aby go użyć. Jeszcze raz podkreślę – cukrzyca w żaden sposób mnie nie ogranicza. W wieku siedmiu lat po raz pierwszy wspiąłem się na Giewont, a rok później na Rysy. Od dwóch lat chodzę po górach w Słowenii. To kolejne moje hobby.

Redakcja: Agencja Musqo, Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

ADC-92756 v1.0

Nie muszę się już tłumaczyć z cukrzycy!

Loading...